Przejdź do treści

Tęsknię za Europą Środkową

Pod względem politycznym Europa Środkowowschodnia stała się mrocznym miejscem. A przecież intelektualiści w Polsce, na Węgrzech i w Czechosłowacji już w latach osiemdziesiątych zastanawiali się nad tym, by do tego nie doszło. Michal Hvorecký (Bratysława) przypomina o sile społeczeństw obdarzonych wizją.

 

Droga Terezo, droga Moniko, drogi Martonie,

 

ostatnio jeszcze raz przeczytałem wszystkie nasze artykuły, zastanawiając sie, dlaczego tyle spraw i wydarzeń w naszych krajach przedstawiamy w tak posępnych barwach. Przypomniały mi się prorocze wizje środkowoeuropejskich intelektualistów i dysydentów z lat osiemdziesiątych.  W tamtych czasach György Konrád w Budapeszcie, Milan Kundera w Paryżu, Václav Havel w Pradze i Czesław Miłosz w Berkeley wypracowywali zaskakujące i ważne postulaty intelektualne, reagując tym samym na podział Europy po II wojnie światowej.

 

Choć różnili się w swoich wizjach i pozycjach politycznych, łączyła ich wiara w Europę Środkową – oraz w to, że jest ona rdzeniem, który powinien świadomie pełnić rolę pośrednika między Wschodem a Zachodem. Czterech opozycyjnych intelektualistów z Węgier, Czechosłowacji i Polski łączyła również świadomość, że pochodzą z krajów, które bez wątpienia należą do kręgu kultury zachodniej.

 

Chcieli, by Zachód znów zaczął traktować krajobraz historyczny między Bałtykiem a Adriatykiem jak prawdziwie europejski. W czasie zimnej wojny jego europejskość popadła bowiem w niemal całkowite zapomnienie. Mentalne ciążenie ku Berlinowi, Londynowi i Rzymowi stało się dla wschodnioeuropejskich dysydentów filarem w konfrontacji z reżimami totalitarnymi sterowanymi przez Związek Radziecki.

 

Uczestnicy debaty o Europie Środkowej wierzyli, że społeczeństwa, z których się wywodzą, włączą do swojego porządku system europejskich wartości wolnościowych, i walczyli w czasopismach podziemych i emigracyjnych z ideologami dyktatury. Środkowoeuropejczykiem był dla Konráda ten, kto uważa podział Europy za twór sztuczny. „Bycie Środkowoeuropejczykiem jest pewną postawą, pewnym poglądem na świat, wrażliwością estetyczną na rzeczy skomplikowane, na wielojęzyczność różnych punktów widzenia.“[1]. Dla Kundery zaś Europa Środkowa oznaczała „maksimum różnorodności na minimum przestrzeni“[2] w przeciwieństwie do minimum różnorodności na maksimum przestrzeni tak charakterystycznej dla ZSRR.

 

Po upadku muru berlińskiego Europa Środkowa faktycznie zaczęła się rozwijać – w każdym razie było tak przez pewien czas. Za sprawą wejścia środkowo- i wschodnioeuropejskich państw do UE oraz NATO wiele nadziei i wyobrażeń stało się rzeczywistością. Ustalenia z Jałty i Poczdamu zostały nominalnie przezwyciężone. Dziś jednak wygląda na to – gdy przypatrzeć się bliżej zachowaniom Rosji na frontach wojny informacyjnej – że ustalenia owe pozostają wiążące, przynajmniej nieformalnie.

 

„Aksamitne Rewolucje” roku 1989 i kryzys migracyjny roku 2015 dzieli ćwierćwiecze zwodniczego spokoju. Dziś Europa Środkowowschodnia znów dryfuje ku Wschodowi, a raczej ciągną ją ku niemu prawicowi populiści – niekiedy na poziomie rządowym – którzy realizują własne plany, nie troszczą się o stan gospodarki, lecz własny interes, przyspieszają bankructwo moralne społeczeństwa obywatelskiego i poddają obywateli wielkiemu praniu mózgów.

 

Tęsknię za ideałami Europy Środkowej, która chciała pośredniczyć i łączyć. Kochałem tamte ideały i nie chcę wstydzić się dzisiaj za swój kraj. Nowy podział UE wynikający z egoizmu państw narodowych i idiotyzmu prawicowych populistów rani mnie i napawa głębokim niepokojem.

 

© Zygmnut Januszewski

 

Bo przecież Europa Środkowowschodnia ma do zaoferowania znacznie więcej niż tylko autorytarni populiści, głosiciele nienawiści, fundamentalistyczni wierni i wściekli prawicowcy. Wielu aktywnych obywateli dokłada starań, by ze swoich miast, Koszyc, Brna, Debreczyna czy Wrocławia stworzyć miasta nowoczesne, otwarte na przyszłość. Na wysokim poziomie jest praca środowisk teatralnych i artystycznych, rozrasta się scena klubowa, pisze się i czyta literaturę, inicjuje dyskusje na tematy polityczne. I całkiem dobrze powodzi się gospodarce. Kiedyś wszyscy chcieli tylko wyjeżdżać, dziś jest już inaczej, wielu wraca, by poprawiać życie swoich miast i regionów, zakłada start upy, zapełnia biura coworkingowe, wspólnoty zrzeszone w siatkach współpracy naukowej i kulturalnej.

 

Estonia jest przykładem na to, jak być powinno. Tam przy pomocy elektronicznej karty obywatelskiej (z której obecnie korzysta 98 procent Etsończyków) można zagłosować online, dokonać przelewu bankowegoh, ubezpieczyć się, w trzy minuty złożyć deklarację podatkową i w pół godziny zarejestrować nowe przedsiębiorstwo. Te innowacje powstały nie z nadmiaru, lecz z biedy, ponieważ podupadłe państwo bałtyckie nie mogło pozwolić sobie na duży aparat państwowy.

 

Niezbędna transparentność w związku z tym, kto i kiedy ma dostęp do jakich danych w cyfrowo zorganizowanym państwie estońskim pomaga również w zwalczaniu korupcji. Setki cudzoziemców przenoszą do Estonii swój wirtualny adres zamieszkania, kraj otwiera się na to, co obce i nieznane.

 

Dlaczego doszło do tego, że przepaść między Estonią a państwami wyszehradzkiej Czwórki w ostatniach latach wciąż się powiększała? Jak przełożyć analogowy, przyciężkawy sektor publiczny na język ery cyfrowej? Może Cyber-Europa Środkowowschodnia mogłaby generować więcej samowiedzy i zaufania oraz pomóc w akceptacji społeczeństwa otwartego. Jest jeszcze zapotrzebowanie na Europę Środkowowschodnią. Zamiast składać ją na ołtarzu prawicowego populizmu i rezygnacji, powinniśmy wykorzystać obecną szansę.

 

 

 

Ten artykuł został pierwszy raz opublikowany na ostpol.de, w magazynie o Europie Wschodniej n-ost, w rubryce „Gemischtes Doppel Visegrád”, w której czterech autorów co tydzień wypowiada się o dyskursach w swoich krajach.

 

Z niemieckiego przełożyła Karolina Kuszyk

 

 

[1] György Konrád, „Sen o Europie Środkowej, cyt. za Józef Drewniok, „Podzwonne dla Europy Środkowej”, https://pressje.pl/media/pressje_shop/article/article_7_issue7.pdf (dostęp z 11.9.2018)

[2] Milan Kundera, „Zachód porwany albo tragedia Europy Środkowej“, Zeszyty Literackie (5), s. 18, cyt. za Ilija Upalevski, Europa Środkowa – wspólnota tekstów, Sprawy narodowościowe. Seria nowa, 48 / 2016, s. 177.

 

Michal Hvorecký

Michal Hvorecký

Michal Hvorecký (ur. 1976r.) jest publicystą i tłumaczem, pisze m. in.dla Frankfurter Allgemeine Zeitung i Die Zeit. Mieszka w Bratysławie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

The shortcode is missing a valid Donation Form ID attribute.

News Alert

Bądź na bieżąco!

Zamawiając bezpłatny newsletter akceptuje Pan/Pani naszą ochronę danych. Wypisanie się z prenumeraty newslettera jest w każdej chwili możliwe.