Kategorie: Historia

Mniejszość ukraińska w Polsce

Po II wojnie światowej po raz pierwszy całościowo uregulowano prawa obywateli polskich należących do mniejszości ukraińskiej dopiero w 2005 roku. Stało się tak dzięki przyjętej wówczas ustawie o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym, której inicjatorem był Jacek Kuroń. W ustawie o mniejszościach narodowych uregulowano też prawa obywateli polskich należących do mniejszości białoruskiej, czeskiej, litewskiej, niemieckiej, ormiańskiej, rosyjskiej, słowackiej i żydowskiej oraz mniejszości etnicznych: karaimskiej, łemkowskiej, romskiej i tatarskiej. W Sejmie przez długi czas nie było jednak zgody na uchwalenie tego aktu prawnego.

W tle niechęci zbrodnia wołyńska

W czasie debaty wokół tej ustawy jej krytycy (reprezentujący środowiska prawicowe) podnosili, że może ona „godzić w suwerenność Polski”. Głosy takie odnosiły się przede wszystkim do mniejszości niemieckiej i właśnie ukraińskiej. W tle niechętnego stosunku do Ukraińców, w tym mniejszości ukraińskiej, pobrzmiewała zwłaszcza kwestia zbrodni wołyńskiej, która w takiej narracji wciąż powraca.

Chodzi o zdarzenia z II wojny światowej, których kulminacja nastąpiła latem 1943 roku. Według szacunków polskich historyków, Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i Ukraińska Powstańcza Armia (UPA) wraz z wiejskimi bojówkami ukraińskimi wymordowały na Wołyniu ok. 50–60 tysięcy Polaków, a w Małopolsce Wschodniej 20–60 tysięcy. Głównym celem działającej od okresu międzywojennego OUN, a szczególnie jej odłamu pod wodzą Stepana Bandery, było wywalczenie niepodległego państwa ukraińskiego. Ustalone przez pion śledczy IPN rozmiary mordów dokonane w ramach rzezi wołyńskiej oraz motywy sprawców uprawniają do zakwalifikowania jej jako zbrodni ludobójstwa. W roku 2016 polski Sejm ustanowił 11 lipca „Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej”.

W latach międzywojennych Ukraińcy na ziemiach polskich stanowili najliczniejszą grupę mniejszościową –10,1 procent, po Żydach – 8,6 procent. W latach 1944–1945 w ramach tak zwanej „repatriacji” ludności ukraińskiej przesiedlono z Polski do Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej około 480 tysięcy osób. Po przesiedleniach w granicach Polski pozostało nadal ponad 140 tysięcy osób narodowości ukraińskiej. W wyniku przeprowadzonej w latach 1947–1950 przez władze komunistyczne akcji „Wisła” niemal cała ludność ukraińska zamieszkująca tereny południowo-wschodniej Polski została zmuszona do przeprowadzki na nowe tereny Polski północnej i zachodniej, gdzie obecnie znajdują się jej największe skupiska. Części Ukraińców udało się uniknąć przesiedlenia z rodzimych terenów, a części pozwolono na powrót po 1956 roku. Stąd też skupiska mniejszości ukraińskiej w województwach podkarpackim i małopolskim.

Akcja „Wisła” została przeprowadzona „w celu odcięcia walczących oddziałów UPA od naturalnego zaplecza” – tak brzmi obecne uzasadnienie. Objęła też Bojków, Dolinian i Łemków oraz mieszane rodziny polsko-ukraińskie. Formalną decyzję o tej akcji podjęło Biuro Polityczne KC PPR dnia 29 marca 1947 roku. Postanowienie o jej przeprowadzeniu zapadło prawdopodobnie w Moskwie. Niektórzy historycy uważają, że głównym zadaniem akcji „Wisła” było nie tyle zniszczenie UPA, ile czystka etniczna wymierzona przeciwko niepolskiej ludności zamieszkującej tereny Polski południowo-wschodniej.

W 1990 roku akcję „Wisła” potępił polski Senat. W roku 2002 prezydent Aleksander Kwaśniewski wyraził ubolewanie z powodu jej przeprowadzenia. W 2007 roku we wspólnym oświadczeniu prezydent Lech Kaczyński i prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko stwierdzili, że była ona sprzeczna z podstawowymi prawami człowieka. W 2017 roku z okazji obchodów 70. rocznicy akcji „Wisła” kierowane przez Mariusza Błaszczaka MSWiA odmówiło wsparcia finansowego dla wszystkich projektów zgłoszonych przez organizacje mniejszości narodowych. Związek Ukraińców w Polsce przeprowadził wówczas zbiórkę na społeczne obchody. Odbyły się w Przemyślu bez udziału władz państwowych.

Od 1956 roku działalność koncesjonowana

Piotr Tyma, jeden z liderów Związku Ukraińców w Polsce, członek Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych (powstała we wrześniu 2005 r. i jest organem opiniodawczo-doradczym premiera) oraz członek Komisji Praw Człowieka Światowego Kongresu Ukraińców, przypomina na portalu naszwybir.pl: „Na początku lat 50. wszystkie formy zachowania języka i kultury były zabronione. Były przypadki, gdy ludzi karano jedynie za rozmawianie po ukraińsku w miejscu publicznym”.

Na legalną działalność kulturalną i oświatową – ale koncesjonowaną – wybranym mniejszościom narodowym, w tym Ukraińcom, pozwolono na fali odwilży w roku 1956. Zgodzono się wtedy na działalność pod pełną kontrolą organów państwa (w tym bezpieczeństwa) Ukraińskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego (w 1990 r. jako następca prawny Towarzystwa powstał Związek Ukraińców w Polsce) oraz na wydawanie w języku ukraińskim tygodnika Nasze Słowo. Państwo zaczęło wspierać nauczanie języka ukraińskiego i sprzyjało rozwojowi amatorskiego ruchu artystycznego. Piotr Tyma konstatuje: „Po pierwszych latach euforii – powstawania prawie we wszystkich regionach Polski, gdzie żyli Ukraińcy, struktur UTSK, szkół i punktów nauczania, zespołów, pojawiły się oznaki upadku. Przyczyną tego było rozproszenie na niemałym obszarze, a także zmiana polityki władz w kwestii narodowościowej”. Od lat 60. można w Polsce zaobserwować swoistą symbiozę komunizmu z pewnymi elementami polskiego nacjonalizmu. W rezultacie stopniowo zmniejsza się liczba uczniów, którzy uczyli się języka ukraińskiego, likwidowane są szkoły – na przykład liceum w Przemyślu. Państwowa administracja, przy użyciu różnych metod, stara się ograniczać działalność UTSK – dochodzi do czystek personalnych, procesów sądowych, oskarżeń o ukraiński burżuazyjny nacjonalizm. Niektórych działaczy zmuszono do emigracji za granicę. Zaczyna się także proces dobrowolnej emigracji aktywnych Ukraińców do USA i Kanady.

Nadzieje na odrodzenie życia, związane z protestami społecznymi sierpnia 1980 roku i powstaniem związku zawodowego „Solidarność”, nie ominęły także społeczności ukraińskiej. Rozpoczęły się procesy, podobne do tych, które miały miejsce wśród Polaków: powstały nowe inicjatywy, rozwinęło się życie artystyczne, wzrosło zainteresowanie ojczystymi ziemiami rodziców i dziadków. Problemy mniejszości pojawiły się w oficjalnych polskich mediach. Część Ukraińców włączyła się do działalności polskiej opozycji. Wprowadzenie 13 grudnia 1981 roku stanu wojennego zatrzymało ten proces, ale go nie zniszczyło.

Od 1993 roku z ogólnokrajowymi partiami

Przed w pełni wolnymi wyborami parlamentarnymi 1991 roku powstał Wyborczy Blok Mniejszości (WBM), utworzony przez Związek Ukraińców w Polsce, Litewskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne, Litewskie Towarzystwo im. Świętego Kazimierza oraz Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Czechów i Słowaków w Polsce. W nazwie nawiązywał do Bloku Mniejszości Narodowych z okresu międzywojennego – porozumienia stronnictw politycznych mniejszości narodowych (ukraińskiej, żydowskiej, niemieckiej i białoruskiej), zawartego w 1922 roku w celu prowadzenia wspólnej akcji wyborczej i działalności sejmowej. Swoje listy do Sejmu WBM zarejestrował w 15 okręgach wyborczych (w 23 ówczesnych województwach). Z powodu rozproszenia głosów blok ten nie uzyskał żadnego miejsca w Sejmie. W wyborach 1991 roku startował też bezskutecznie Komitet Wyborczy Prawosławnych utworzony przez Bractwo Prawosławne Świętych Cyryla i Metodego w Polsce, oddział podlaski Związku Ukraińców w Polsce i grupę wyborców prawosławnych. To wyborcze ugrupowanie powstało na płaszczyźnie wyznaniowej.

Od wyborów parlamentarnych w 1993 roku Ukraińcy postanowili zabiegać o umieszczenie przedstawicieli swojej mniejszości narodowej na listach ugrupowań politycznych o zasięgu ogólnokrajowym. W latach 1993–2001 mandat posła z ramienia Unii Demokratycznej, a następnie Unii Wolności sprawował dziennikarz ukraińskiego pochodzenia Mirosław Czech (w latach 1997–2001 sekretarz generalny UW, a w latach 2005–2006 Partii Demokratycznej – demokraci.pl ). Po porażce Partii Demokratycznej w wyborach parlamentarnych w roku 2005 wycofał się z bieżącej polityki. Niemal przez dwie kadencje od wyborów 2007 roku zasiadał w Sejmie reprezentujący tę mniejszość, pochodzący z województwa warmińsko-mazurskiego Miron Sycz. Z okręgu elbląskiego starował z listy PO. Po wyborach 2011 roku objął funkcję przewodniczącego sejmowej Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych.

Przedstawiciele ukraińskiej mniejszości ubiegali się też o mandaty w kolejnych wyborach samorządowych. Dla przykładu, w wyborach w roku 2014 siedmiu Ukraińców kandydowało w głosowaniu do sejmików województw, jednak żadnemu nie udało się wygrać. Natomiast członkowie ukraińskiej mniejszości wprowadzili przedstawicieli do kilku rad powiatowych. Ukraińcy zostali także starostami i wicestarostami powiatu lidzbarsko-warmińskiego. Mniejszość tę reprezentowało 34 samorządowców w miejskich i gminnych radach, a także sześciu wójtów.

Wykorzystywanie negatywnych nastrojów

Od wyborów parlamentarnych 2015 roku, w których wygrał PiS, mniejszość ukraińska nie ma reprezentanta w Sejmie. Miron Sycz nie został ponownie wybrany na posła. Wcześniej powołano go na wicemarszałka województwa warmińsko-mazurskiego, w związku z czym jego mandat poselski wygasł na kilka dni przed końcem poprzedniej kadencji Sejmu.

Od roku 2015 miał miejsce szereg wydarzeń wymierzonych w mniejszość ukraińską i Ukraińców, którzy wyemigrowali do Polski. Wśród nich głośnym echem odbił się napad w czerwcu 2016 roku na przemyską procesję religijną i proces w tej sprawie przed Sądem Rejonowym w Przemyślu. Ukraińcy obchodzili Święto Ukraińskiej Pamięci Narodowej. Kilkadziesiąt osób zablokowało trasę przemarszu – napadały na uczestników procesji i próbowały spalić flagę w barwach narodowych Ukrainy. Pod adresem osób idących w procesji kierowane były groźby karalne. Dwudziestu młodych mężczyzn zostało skazanych na prace społeczne za zakłócenie uroczystości religijnej, naruszenie nietykalności osobistej i atak na tle narodowościowym.

W ostatnich siedmiu latach w części mediów prawicowych odnotowano próby wykorzystywania negatywnych nastrojów wobec muzułmanów (wywołanych po raz pierwszy na masową skalę m.in. w trakcie kampanii wyborczej do Sejmu w 2015 r.) i łączenie ich z zagrożeniem ze strony imigrantów z Ukrainy. W ostatnich latach wzrosła liczba dochodzeń prokuratorskich i spraw sądowych toczonych w następstwie zawiadomień złożonych przez Związek Ukraińców w Polsce do organów ścigania. Dotyczyły one zarówno propagowania mowy nienawiści w Internecie oraz w przestrzeni publicznej (napisy na murach), jak i napaści fizycznych, publicznego znieważania z powodu przynależności narodowej.

Jeden z przykładów braku reakcji oraz dialogu z mniejszością ukraińską był związany z niszczeniem i profanowaniem w latach 2014–2017 grobów i ukraińskich miejsc pamięci na terenie Polski. Ze strony organów państwa – Instytutu Pamięci Narodowej oraz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego – przez kilka lat nie podjęto działań w celu legalizacji czy też odbudowy tych obiektów. Jako powód braku działań przedstawiciele władz wielokrotnie formułowali zarzut o nielegalnym charakterze takich upamiętnień oraz argument, iż rządowa strona ukraińska wstrzymała przeprowadzanie na terenie Ukrainy prac poszukiwawczych polskich ofiar z okresu II wojny światowej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej.

Przedstawiciele mniejszości ukraińskiej zauważali, że „wiele z praktyk stosowanych w odniesieniu do ukraińskich miejsc pochówku i pomników w Polsce urąga wszelkim normom religijnym i świeckim”.

Potrzebne są rozwiązania systemowe

Od 2014 roku – po aneksji przez Rosję Krymu i wybuchu wojny w Donbasie – zauważalna była zwiększona skala imigracji ukraińskiej do Polski. W 2021 roku liczba obywateli ukraińskich przebywających w Polsce i posiadających ważne zezwolenia na pobyt (nie licząc osób przebywających tu w ramach ruchu bezwizowego lub na podstawie wiz) przekroczyła 300 tysięcy. Najczęstszym celem pobytu była praca (77 proc.). Liczbę Ukraińców pracujących legalnie w Polsce szacowano na około 850 tysięcy. Przy uwzględnieniu szarej strefy to nawet 1,5 miliona osób. W roku 2022 po rosyjskiej inwazji Polska stała się jednym z państw przyjmujących uchodźców z Ukrainy. Od wybuchu wojny w Ukrainie 24 lutego do połowy maja do Polski trafiło ponad 3,3 miliona osób. Biuro Wysokiego Komisarza ds. Uchodźców ONZ w pierwszej połowie maja prognozowało, że na terytorium UE znajdzie się wkrótce nawet do 6,5 miliona, a może nawet 7 milionów osób z Ukrainy – głównie kobiet i dzieci.

Następnego dnia po wybuchu wojny w Ukrainie Związek Ukraińców w Polsce wystosował „apel o solidarność”. Wzywał rządy całego świata do użycia „wszelkich środków, aby zatrzymać szaleństwo Putina a wraz z nim Rosji”, dodając przy tym, że „nie ma żadnych złudzeń na dyplomatyczne czy inne rozwiązania, czyli miękkie restrykcje wobec tego agresora”. Ukraińcy w Polsce włączyli się w pomoc uciekającym przed wojną (np. Związek Ukraińców Podlasia w zbiórki darów).

Już w połowie kwietnia uchodźcy z Ukrainy zaczęli wracać do domów, aby – jak to opisywało BBC – chronić dobytek, zabrać pozostawione dokumenty czy z tęsknoty za ojczyzną. Według różnych danych szacuje się, że w Polsce na dłużej zamierza pozostać około 20–30 procent spośród ukraińskich uchodźczyń i uchodźców wojennych. Z czasem jednak zapewne i oni powrócą do swojego kraju. Nic nie wskazuje na ten moment, aby nastąpić miała jakaś wyraźna intergracja między nimi a środowiskami rdzennej mniejszości ukraińskiej, w której zachodzą procesy polonizacyjne.

Obecność uchodźczyń i uchodźców w Polsce ma wpływ na wiele dziedzin życia, na przykład na sytuację na rynku mieszkań na wynajem czy na zmiany na rynku pracy. Przygotowywana jest większa liczba miejsc w żłobkach, przedszkolach i szkołach, co dzieje się dzięki staraniom głównie samorządów. W perspektywie długofalowej także takie działania będą wymagały rozwiązań systemowych. Jak ocenia Związek Polskich Pracodawców Handlu i Usług, ukraińscy uchodźcy mogą tymczasem z powodzeniem wypełnić lukę na rynku pracy w sektorze handlu i usług oraz produkcji.

 

Więcej o mniejszościach żyjących w Polsce przeczytacie w najnowszym numerze Magazynu Polsko-Niemieckiego DIALOG

Maciej Chołodowski

dziennikarz białostockiego oddziału „Gazety Wyborczej”.

Recent Posts

Deportacje ukraińskich dzieci do Rosji

Od dziesięciu lat, a od wybuchu pełnoskalowej wojny wyjątkowo brutalnie, Moskwa stosuje politykę uprowadzania i… Read More

29 kwietnia 2024

“Ludzi dzieli się na dobrych i złych, a nie według ich narodowości”

Przemysław Kieliszewski, dyrektor Teatru Muzycznego w Poznaniu i Oksana Hamerska, odtwórczyni głównej roli Ireny Sendlerowej… Read More

25 kwietnia 2024

Przednówek demokratów

34 procent dla Prawa i Sprawiedliwości, blisko cztery punkty procentowe mniej dla Koalicji Obywatelskiej, przeciętny… Read More

22 kwietnia 2024

20 lat Polski w Unii Europejskiej. Bilans i wyzwania

W tym roku przypadają dwie okrągłe rocznice wydarzeń, które miały – i mieć będą również… Read More

17 kwietnia 2024

Globalna historia Ukrainy

Jarosław Hrycak jest najbardziej rozpoznawalnym w Polsce i jednym z najznakomitszych ukraińskich historyków. Jest też… Read More

12 kwietnia 2024

Dlaczego niemiecka lewica jest prorosyjska?

Wśród wielu Niemców, zwłaszcza tych starszego pokolenia, panuje przekonanie, że jesteśmy winni Rosji pokój. W… Read More

8 kwietnia 2024