Pseudoeksperci również komentują rosyjską inwazję, stosując manipulacyjne metody do potwierdzenia swoich rusofilskich i quasi realistycznych założeń.
W kontekście rosyjskiej inwazji coraz częściej słychać w Niemczech głosy, o braku dopuszczania różnych opinii w mediach. Takiego zdania są przede wszystkim krytycy sankcji wobec Rosji i militarnego poparcia Ukrainy. Podobnie jak podczas pandemii koronawirusa przeciwnicy obostrzeń uważali, że są pomijani przez media, tak teraz wskazują na własnych „ekspertów”, na których poglądy rzekomo nie zwraca się należytej uwagi. Wymienia się wtedy nazwiska osób, których życiorysy – patrząc powierzchownie – wydają się wiarygodne.
Kiedy przyjrzymy się dokładniej ich wywodom, to okazuje się, że „alternatywnym ekspertom” nie chodzi o rozważanie argumentów, lecz o akceptację aksjomatów. W postfaktycznych ekspertyzach rzeczywistość w zasadzie nie odgrywa żadnej roli. Schowana jest za uprzedzeniami – ponieważ nie może istnieć coś, co nie powinno. Hannah Arendt nazwała to zjawisko „odrealnieniem”. W analizowanym przez nią przypadku z początku lat 70. – chodzi o błędną politykę administracji USA w sprawie Wietnamu – pochłonęło ono wiele ofiar. Polityka rządu realizowana była z pominięciem kluczowych faktów, ponieważ były sprzeczne z przyjętymi teoriami i założeniami. Już choćby z tego powodu warto przyjrzeć się bliżej „alternatywnej ekspertyzie” i jej metodologii.
Rusofilia za wszelką cenę: Gabriele Krone-Schmalz
Dziennikarka Gabriele Krone-Schmalz znana jest jako „ekspertka ds. Rosji”, ponieważ przez wiele lat była korespondentką telewizyjną w Moskwie. Już po samych tytułach jej książek widać podstawy jej założeń. Krone-Schmalz narzeka, że Rosja jest „demonizowana” (2017) i że trzeba „zrozumieć Rosję” (2015). Kiedy czyta się te publikacje, to cytowany tam Putin nigdy nie jest aktywnym agresorem, lecz działa wyłącznie reaktywnie i legalnie w imię własnych interesów. W 2015 r. Krone-Schmalz pisała: „Krym pierwotnie należał do Rosji. To co Putin uczynił, nie jest zajęciem kraju, lecz konieczną obroną pod presją czasu”. Za „nieuzasadniony” uważa zarzut, że Rosja naruszyła prawo międzynarodowe. Twierdzi natomiast, że Ukraina prowadziła na wschodzie „wojnę przeciwko własnej ludności”. Krone-Schmalz zarzuca mediom, w których występowała kiedyś regularnie, „podwójne standardy” – klasyczny chwyt ludzi o poglądach mniejszościowych, które nie przebijają się w demokratycznej debacie.
Kiedy 24 lutego Rosja rozpoczęła pełnowymiarową inwazję i próbowała zająć Ukrainę, Krone-Schmalz musiała wyjaśnić swoje relatywizujące, antyzachodnie i prorosyjskie stanowisko. Inne osoby gotowe były zrewidować swoje oceny. Putin w oczywisty sposób wyraził swoje niszczycielskie zamiary i zamienił je w czyny. Krone-Schmalz pozostała jednak przy swoich starych prawdach i okazuje się twórczą promotorką postfaktycznych poglądów. Robi się to krok po kroku, zawsze będąc gotowym do powrotu do poprzedniej wypowiedzi, jeśli propaganda zbyt rzuca się w oczy. W maju 2022 r. Krone-Schmalz deklaruje w wywiadzie dla prawicowo-populistycznej gazety szwajcarskiej Die Woche, że „należy potępić rosyjską inwazję na Ukrainę”, ale zasadniczo sprzeciwia się dostawom broni, ponieważ „przedłużają one wojnę”. Po tej cynicznej (ale jeszcze nie postfaktycznej) argumentacji, wedle której napadnięty kraj musi ulec agresorowi walczącemu z ludnością cywilną, w październiku 2022 r. Krone-Schmalz dokonuje jednoznacznego odwrócenia winy. W tym czasie ma wykład na Volkshochschule w Reutlingen. Jej wystąpienie na Youtube, na którym ostatecznie popiera rosyjską narrację wojenną, wyświetlane jest milion razy.
Krone-Schmalz początkowo opiera się ostrej krytyce, skarżąc się w mocnych słowach na radykalizację panujących opinii wobec głosów krytycznych. Jej zdaniem odmienne sposoby myślenia są marginalizowane. Publiczna osoba, która w państwowej placówce oświatowej zebrała przedwczesne laury, stylizuje się teraz na ofiarę i osobę myślącą analitycznie. W wygłoszonym wykładzie chodzi jednak wyłącznie o wzbudzenie wyrozumiałości dla motywów Rosji.
Krone-Schmalz pyta o „faktycznego prowodyra inwazji” i mówi, że nie może tutaj dopatrzeć się żadnych korzyści dla Rosji. Samo pytanie relatywizuje winę za wojnę, ponieważ w istocie decyzję o jej rozpoczęciu podjął Putin, wspierany przez totalitarno-propagandowy aparat władzy. Ponadto słowo „faktyczny” sugeruje, że musi stać za tym ktoś inny. W tym miejscu do gry wchodzi Zachód i Ukraina, które nigdy nie szanowały rosyjskich interesów bezpieczeństwa. Krone-Schmalz donosi o manewrach i operacji armii ukraińskiej w Donbasie. Twierdzi, że daleka jest od usprawiedliwiania rosyjskiej wojny. Jednakże w następnym zdaniu relatywizuje tą wypowiedź, mówiąc, że „wojna zasadniczo nie jest żadną opcją”. Odbiera tym samym specyfikę rosyjskiej inwazji. W książce „Epoka lodowcowa” (2017) napisała, że Rosja działa z pozycji „strategicznej defensywy”. Innymi słowy zakłada, że Rosja działa w sytuacji zagrożenia. Tym samym odgrzewa starą tezę o koniecznej obronie, postawionej w 2015 r. w związku z aneksją Krymu. Dzieje się to w retorycznych wtrąceniach- w ostatnich 30 latach zwolennicy polityki odprężenia nie mogli dojść do głosu, a „Rosja również… ma prawo do bezpieczeństwa”.
W trakcie wykładu podstawowa teza staje się coraz wyraźniejsza. Krone-Schmalz powołuje się na Monteskiusza, który miał powiedzieć, że „w sprawach wojny nie wolno mylić przyczyn oczywistych z głębszymi. I nie można mylić tych, którzy wojnę rozpoczęli, z tymi, którzy uczynili ją nieuniknioną”. Jako że teza o wojnie prewencyjnej pojawia się już z użyciem słowa „nieunikniona”, Krone-Schmalz zapobiegawczo ucieka w żart, że Monteskiusza nie można przecież podejrzewać o „spisek z Putinem”. Właśnie dlatego przywołuje autorytet zmarłego filozofa i pozwala mu mówić za siebie. Wykład jest niczym innym jak kalkulacją polityczną i służy podtrzymaniu starych przekonań o rzekomo defensywnej postawie Rosji, które obecnie całkowicie zostały obalone za sprawą ataku na Ukrainę. Krone-Schmalz oskarża wschodnioeuropejskie kraje UE, że zdestabilizowały relację między UE a Rosją, przypisując im prowadzenie „polityki konfrontacyjnej”. W skrócie: z agresora robi się ofiarę. Również rozszerzenie NATO na wschód było „fatalne”, ponieważ konflikty wschodnich Europejczyków z Rosją zostały niejako „wniesione do sojuszu”.
Krone-Schmalz używa więc różnych środków do obrony sprzecznego z faktami stanowiska, że Rosja działa w samoobronie i nie jest „faktycznym prowodyrem” wojny. Są to m.in. robienie z siebie ofiary, relatywizacja (wojny zawsze były i są złe), sugestie („faktyczny prowodyr”, „nieunikniona”), selektywność (opisywanie tylko działań militarnych Zachodu), mówienie głosem innych (Monteskiusz) i świadoma ignorancja (np. wobec przemówień Putina i dokonanych masakr). Krone-Schmalz unika w ten sposób bezpośrednio fałszywych stwierdzeń, ale nie wspomina o istotnych faktach, przez co okazuje się przedstawicielem postfaktycznego spojrzenia na rzeczywistość. Kto i gdzie wkroczył? Kto zabija ludność cywilną? Kto uzasadnia wojnę wypowiedziami typowymi dla totalitarnego, zideologizowanego i imperialnego państwa? Ignorowanie podstawowych faktów oznacza „odrealnienie” w sensie Hannah Arendt. Mamy do czynienia z całkowitym oszustwem, jakby w długich wywodach sprowadzać księżyc do jego formy, aby sprawić wrażenie, że to piłka. Celem jest uznanie postawy postfaktycznej jako uprawnionego składnika dyskursu politycznego, ponieważ wszystko inne jest ograniczeniem pluralizmu.
Częściowo to się nawet udaje. 14 grudnia 2022 r. Krone-Schmalz mogła zaprezentować swoje tezy w dyskusji, zorganizowanej przez pewną gazetę. Moderator, który generalnie bardzo ostrożnie ją krytykował, stwierdził: „Publiczność ją rozumie, ja też ją rozumiem”. Kiedy ona próbuje dowieść, że dla rozwiązania konfliktu w przyszłości nie jest ważne, „kto jest winny” – moderator przytakuje. Z negacji rzeczywistości wynika zatem zawieszenie prawa.
Schmittowski pseudorealizm: Erich Vad
Drugi autor postfaktycznych ekspertyz, w przeciwieństwie do Krone-Schmalz, uczestniczył w pracach rządu. Były generał brygady Erich Vad informuje na własnej stronie internetowej, że „w latach 2006-2013 pracował jako kierownik w Urzędzie Kanclerza Federalnego, jako sekretarz Federalnej Rady Bezpieczeństwa i doradca wojskowy pani kanclerz”. Obecnie Vad występuje w mediach jako ekspert wojskowy, szczególnie w kanale telewizyjnym ntv. Zadziwiająca jest konsekwencja, z jaką dokonuje ocen, które okazują się później błędne.
Portal Übermedien dokonał zestawienia tych ocen w artykule z dnia 5.12.2022. Gdy wybuchła wojna, Vad przekonywał, że Rosja wygra ją w kilka dni. Tak uważałyi również inne osoby, jednakże Vad wciąż przedstawia opinie, wedle których Ukraina ma niewielkie szanse na militarny sukces. Według niego, Rosja cały czas „nadaje tok wydarzeniom”. Vad uważa, że kontrofensywy nie mają żadnych szans, a Rosja jest „permanentnie niedoceniana”. Zebrane wypowiedzi brzmią dziwacznie w świetle faktycznego przebiegu wojny, ale wpisują się w pewien powtarzający się schemat. Celem jest rozwiązanie negocjacyjne z daleko idącymi ustępstwami na rzecz Rosji.
30 listopada 2022 r. Vad wystąpił publicznie w Braunschweig wraz z Sevimem Dagdelenem, zaufanym Sary Wagenknecht z Lewicy. W kościele ostrzegał przed „jednostronnym kryminalizowaniem pewnego prezydenta”. Miał na myśli oczywiście Putina. Wprawdzie Vad nie zaprzecza, że atak zbrojny jest naruszeniem prawa międzynarodowego, ale suwerenność Ukrainy jest dla niego wyłącznie kartą przetargową. Wedle prezentowanych w Braunschweig tez najważniejsze jest, aby „Putin nie nabrał apetytu na więcej”. Vad dostosowuje stanowisko do danych okoliczności, przy czym prawo nie ma dla niego nigdy mocy wiążącej. Militarne porażki Rosji przedstawiane są przez niego w różnych wypowiedziach jako „przegrupowania”.
Tu również odrealnienie, pozorny realizm analityczny i zawieszenie prawa idą ze sobą w jednym szeregu. Podobnie jak w przypadku bezrefleksyjnego rusofilstwa Krone-Schmalz, interesujące jest dotarcie do sedna aksjomatu wypowiedzi Vada. Wystarczy starannie wczytać się w jego publikacje, czego Urząd Kanclerza przed 2013 r. najwyraźniej nie uczynił. Erich Vad okazuje się gorącym wyznawcą teorii najbardziej wpływowego myśliciela radykalnej prawicy ostatnich czasów: niemieckiego prawnika konstytucyjnego Carla Schmitta (1888-1985). Korzystając z jego argumentów, Vad uzasadnia swoje wypowiedzi, a rzeczywistość schodzi na dalszy plan. Szczególnie absurdalne jest, że tak jak w przypadku Krone-Schmalz, Vad usiłuje wszystkim wmówić, że prezentuje stanowisko realistyczne i analityczne. Tymczasem mamy do czynienia z zaprzeczeniem rzeczywistości.
W 2003 r. Vad opublikował esej w pierwszym numerze radykalnie prawicowego pisma Sezession, które od tego czasu stało się centralnym organem Nowej Prawicy w Niemczech. Jeszcze bardziej niepokojąca niż miejsce publikacji jest treść eseju o „Aktualności Carla Schmitta”. Vad nie tylko przyjmuje poglądy polityczne Carla Schmitta, ale wyraźnie utożsamia się z normatywnym konstruktem radykalnej Nowej Prawicy. Jednoznacznie przedstawione są kody pojęciowe i określona przynależność. Vad sprzeciwia się „skostniałym rytuałom pogodzenia się z przeszłością” i „utopii ogólnoświatowego rozwinięcia praw człowieka”. „Kolaboracja” Schmitta z reżimem nazistowskim zostaje poddana relatywizacji. Choć wyznawany przez Schmitta nazizm wynikał z jego teorii, Vad twierdzi, że była to reakcja na „doświadczenia 'europejskiej wojny domowej’ (Ernst Nolte)”. Tym samym za sprawą popularnej figury myślowej relatywizuje rządy nazistowskie.
W kwestiach polityki międzynarodowej światopogląd Schmitta służy Erichowi Vadowi jako kompas. Koncepcja Schmitta dotycząca „wielkich obszarów” została w dużej mierze bezkrytycznie zaadaptowana w książce Vada z 1996 r. „Strategie und Sicherheitspolitik” („Strategia i polityka bezpieczeństwa”). Ówczesne wywody Schmitta do dziś przyświecają wypowiedziom Vada. Zgodnie z nimi, w żadnym wypadku nie można ingerować w obce „duże obszary”. „Interwencja spoza wielkich obszarów” stanowi zawsze zagrożenie dla pokoju, nawet w przypadku „obiektywnie istniejących naruszeń praw człowieka i narodów”. Vad propaguje „uznanie niezależnych, wielkich obszarów politycznych jako zasadę prawa międzynarodowego”. W swojej książce nakreśla „wielki obszar rosyjski wraz z republikami byłego Związku Radzieckiego jako polityczną, kulturalną, gospodarczą i historyczną … całość”.
Wnioski wyciągnięte z tej teoretycznej koncepcji są równie banalne, co reakcyjne w momencie ich realizacji. Dla Vada Ukraina należy do „wielkiego obszaru” Rosji, wszelkie ingerencje z zewnątrz są przez niego odrzucane, nawet jeśli prawo międzynarodowe jest przez Rosję łamane. W związku z tym porządek nie jest gwarantowany przez obowiązujące prawo międzynarodowe, ale przez „lokalizację” (Carl Schmitt) wielkiego obszaru. Suwerenność Ukrainy nie ma żadnego znaczenia, tak jakby zasadą działań była ideologia Związku Radzieckiego. Postfaktyczne ekspertyzy Ericha Vada nie wynikają przy tym z rusofili. Raczej uparcie stosuje pseudorealistyczną koncepcję prawicowego radykała, nawet jeśli rzeczywistość jej przeczy. Powtarzane jak mantra żądania Vada, aby negocjować i godzić się na daleko idące ustępstwa wobec Rosji, służą ostatecznie podtrzymaniu jego własnych przekonań.
Jako remedium na szkodliwe skutki postfaktyczności Hannah Arendt wskazywała przede wszystkim na znaczenie prasy i demokratycznej sfery publicznej. Jednak fatalne byłoby zabieganie o względy postfaktycznych ekspertów Gabriele Krone-Schmalz i Ericha Vada w imię fałszywego rozumienia różnorogności.
Z języka niemieckiego przetłumaczył Konrad Miller