Przejdź do treści

Nowe otwarcie Francji na Europę Środkowowschodnią

Intensyfikacja  relacji Francji z krajami Europy Środkowo-Wschodniej w ostatnich latach stanowi wyzwanie zarówno dla Polski jak i dla Niemiec. Istotny, oczywiście, jest moment, gdy bardzo złe są relacje między Polską i Francją i raczej nienajlepsze między Niemcami i Polską. Co więcej, pogłębiają się różnice stanowisk w fundamentalnych kwestiach pomiędzy Berlinem i Paryżem oraz faktycznie zamarła współpraca na najwyższym szczeblu między trzema krajami w ramach Trójkąta Weimarskiego. W konsekwencji paradoksalnie to jednak Francja pod hasłem jedności Europy, oczywiście pod swoim przywództwem, może doprowadzić do pogłębienia podziałów w ramach Unii.

 

Od momentu zwycięstwa w wyborach prezydenckich Emanuel Macron zaktywizował w bezprecedensowym stopniu relacje Francji z Europą Środkowo-Wschodnią. Jego aktywność należy tłumaczyć dążeniem Francji do odgrywania roli lidera UE i wzmocnienia swojej pozycji w relacjach z Berlinem, najpotężniejszym państwem członkowskim. Ta aktywność jest dzisiaj nawet mocniejsza w kontekście Brexitu oraz coraz bardziej widocznych różnic stanowisk między Berlinem i Paryżem w zasadniczych kwestiach przyszłości Europy.

 

Podróżując po regionie Macron nie odwiedził dotychczas Polski, największego kraju tej części Europy. Ta sytuacja wynika ze złych relacji polsko-francuskich. Ich zdecydowane pogorszenie rozpoczęło się po dojściu do władzy w Polsce Prawa i Sprawiedliwości (PiS) i anulowaniu przez polski rząd wielomiliardowego kontraktu na zakup francuskich śmigłowców wielozadaniowych Caracal. Kryzys w relacjach polsko-francuskich zaostrzyły także gruntowne zmiany w wymiarze sprawiedliwości dokonane przez rząd PiS podważające trójpodział władzy. W tej sytuacji nie powinien zaskakiwać fakt zamarcia współpracy na najwyższym prezydenckim szczeblu w formule Trójkąta Weimarskiego pomiędzy Berlinem, Paryżem i Warszawą. Ostatni szczyt prezydencki Trójkąta odbył się w 2013 r. Równocześnie w porównaniu z poprzednikami rząd PiS zdecydowanie zacieśnił relacje z członkami UE z Europy Środkowo-Wschodniej (Grupa Wyszehradzka, inicjatywa Trójmorza- Adriatyk, Bałtyk, Morze Czarne).

 

Efekt Macrona

Ten sam region stał się, po raz pierwszy od dekad, przedmiotem zainteresowania Francji, o czym świadczą wizyty prezydenta Macrona w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, nierzadko zrealizowane po raz pierwszy od wielu lat oraz rewizyty polityków z tych państw w Paryżu. W sierpniu 2017 r. wkrótce po zwycięskich wyborach prezydent Macron udał się jedną z pierwszych wizyt bilateralnych do Bułgarii i Rumunii. Już w czerwcu tego roku odwiedził go premier Bułgarii Bojko Borisov. W grudniu 2017 r. do Paryża przyjechał prezydent Bułgarii Rumen Radev natomiast w listopadzie 2018 prezydent Rumunii Klaus Iohannis, który zainicjował wspólnie z Macronem program „Sezon Francja-Rumunia 2019”. W stulecie zakończenia I wojny światowej oraz powstania nowych państw w Europie, Francja wykorzystała moment do intensyfikacji współpracy z Czechami i Słowacją. W czerwcu 2018 r. prezydent Macron przyjął w Paryżu premiera Słowacji Petera Pellegriniego. W październiku 2018 Macron tuż przed 100. rocznicą powstania Czechosłowacji odwiedził Bratysławę i Pragę. Na Słowacji została zorganizowana konwencja obywatelska poświęcona dyskusji na temat przyszłości UE.  W 2018 r. premier Czech Andrej Babiš odwiedził dwukrotnie Francję w czerwcu oraz w listopadzie. Drugim razem wziął udział w obchodach zakończenia I wojny światowej w Paryżu. Na marginesie tych obchodów Macron spotkał się także z Andrejem Kišką, prezydentem Słowacji. Już w lipcu 2019 r. do Francji przyjechała nowa prezydent Słowacji Zuzana Čaputová, która wyrasta na jednego z najbliższych sojuszników Macrona w Europie Środkowo-Wschodniej.

 

W 2019 r. Francja wsparła kandydatury z tego regionu na ważne stanowiska w strukturach unijnych oraz międzynarodowych. Dacian Cioloș, były premier Rumunii, został wybrany przywódcą frakcji politycznej w PE „Odnówmy Europę”, głównie dzięki głosom francuskich eurodeputowanych. Francja wsparła także zakończone sukcesem starania Mircea Geoană, byłego ministra spraw zagranicznych Rumunii na stanowisko wiceszefa NATO.  Poparcie Francji było również kluczowe przy nominacji Bułgarki Kristaliny Georgiewej jako unijnej kandydatki na stanowisko prezesa Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Georgiewa pokonała faworyzowanego Jeroena Dijsselbloema z Holandii, którego wspierały Niemcy. Macron podjął również krok, który do niedawna wydawał się niewyobrażalny. Prezydent Francji poparł Rumunkę, Laurę Codruța Kövesi na stanowisko unijnego prokuratora, rezygnując z forsowania kandydata francuskiego, Jean-François Bohnerta. Te dwa ostatnie posunięcia miały bardzo istotne znaczenie, jeśli chodzi o pozycję Europy Środkowo-Wschodniej w UE. Nastąpiły bowiem po tym, jak żaden kandydat z tej części Europy nie został nominowany na jakiekolwiek z pięciu najważniejszych stanowisk w UE – przewodniczącego Komisji, Rady, Parlamentu, Banku Centralnego oraz wysokiego przedstawiciela ds. polityki zagranicznej.

 

Rumunia jako główny partner

Jak można szybko się zorientować Francja współpracuje najintensywniej w tym regionie z Rumunią. Wynika to ze specjalnych więzi kulturowo-historycznych (Rumunia jako „romańska wyspa”, Bukareszt jako „Paryż Wschodu”). Wyjątkowość tych związków potwierdzają badania opinii publicznej i statystyki dotyczące sfery kultury. Po Brexicie, Rumunia zaraz po Holandii będzie członkiem UE (poza państwami, gdzie francuski jest językiem urzędowym: Belgia, Luksemburg) z proporcjonalnie największą grupą osób mówiących po francusku. Około 10 proc. wszystkich studentów zagranicznych w Rumunii pochodzi z Francji. Stanowią oni trzecią największą grupę wśród cudzoziemców tam studiujących. Na liście krajów gdzie Francuzi jeżdżą na studia Rumunia zajmuje wysokie ósme miejsce. Także około 10 proc. rumuńskich studentów, którzy wyjechali za granicę trafiło do Francji, co daje jej trzecie miejsce na liście najbardziej popularnych kierunków wyjazdów na studia młodych Rumunów. Wybór Rumunii jako pierwszoplanowego partnera Paryża wynika też z faktu, że państwo to jest największym krajem w regionie, po Polsce, pod względem wielkości gospodarki mierzonej parytetem siły nabywczej, potencjału militarnego oraz ludności. Co więcej, Rumunia rozwija się najszybciej wśród większych gospodarek unijnych i w najbliższych latach wyprzedzi pod względem PKB (mierzonego parytetem siły) Belgię i Szwecję, stając się siódmą największą gospodarką w UE.  Udział Francji w handlu z Rumunią jest procentowo największy ze wszystkich krajów Europy Środkowo-Wschodniej (6 proc.), co daje Francji trzecie miejsce w rumuńskim wolumenie handlowym. W efekcie nie przypadkiem już przed wyborem Macrona na prezydenta w listopadzie 2016 r. zainicjowano dialog strategiczny między Paryżem i Bukaresztem (2+2) w którym biorą udział ministrowie spraw zagranicznych i obrony obu państw. Po Brexicie, w ramach wspomnianej już wyżej frakcji „Odnówmy Europę”, w PE rumuński sojusz USR-PLUS będzie drugą największą siłą po reprezentacji francuskiej. Co więcej od listopada 2019 r. USR-PLUS stanowi zaplecze parlamentarne gabinetu mniejszościowego w Rumunii i prawdopodobnie wejdzie do rządu po wyborach, które odbędą się w przyszłym roku.

 

Mankamenty Francji

Nowe otwarcie Francji na Europę Środkowo-Wschodnią pozostanie bardziej na poziomie deklaratywnym, jeśli nie będzie mu towarzyszyć zdecydowane zacieśnienie relacji ekonomicznych i społecznych między nimi. Francja ma bardzo duże zaległości do nadrobienia. Jeśli odliczymy Holandię, Cypr i Luksemburg, kraje gdzie często firmy trzecie jedynie rejestrują swoją działalność, to Francja w bilansie inwestycji zagranicznych w krajach Europy Środkowo-Wschodniej jest przeważnie daleko w tyle za Niemcami, Austrią i Włochami. Wyjątek stanowią Polska i Czechy. Francja zajmuje w nich drugie miejsce po Niemczech wśród inwestorów zagranicznych. Z handlem sytuacja także nie wygląda najlepiej. Na przykład udział Francji w bilansie handlowym Czech czy Węgier wynosi jedynie 3,5 proc.

 

Z Francji przyjeżdża do krajów regionu mało turystów w porównaniu z innymi krajami zachodniej Europy. Francja nie jest także popularnym krajem Europy Zachodniej, odwiedzanym przez mieszkańców Europy Środkowo-Wschodniej. Nieliczne są też we Francji diaspory z tego regionu, gdyż Paryż nie zdecydował się otworzyć na większą skalę swojego rynku pracy dla pracowników z tej części Europy. W efekcie setki tysięcy Rumunów pojechało pracować do Hiszpanii i Włoch. Wkrótce więcej Rumunów będzie znało te języki niż francuski. Nie przypadkiem liczba Rumunów studiujących we Włoszech już dziś jest niemal trzy razy większa niż tych, którzy pojechali na studia do Francji. Także związki ekonomiczne Francji z Rumunią są zdecydowanie poniżej ambicji Paryża i potencjału Bukaresztu. I tak, udział Włoch w handlu rumuńskim jest niemal dwukrotnie większy niż Francji, zaś Niemiec ponad trzykrotnie. Podobnie wygląda sytuacja w przypadku inwestycji zagranicznych w Rumunii.

 

Bardzo poważne wyzwanie dla nowego otwarcia Francji stanowią zasadnicze różnice stanowisk w kluczowych kwestiach zagranicznych i europejskich z poszczególnymi krajami regionu. Na przykład PiS rządzący Polską prezentuje wizję UE jako związku suwerennych państw narodowych, których prawo weta w niemal wszystkich kwestiach powinno być przywrócone (cofnięcie integracji). Warszawa ma także sceptyczny stosunek do akcesji Polski do sfery euro. Francja popiera natomiast przyspieszenie integracji europejskiej wokół strefy euro i może liczyć w tej kwestii na wsparcie Rumunii i Słowacji, ale, już nie Czech czy Węgier. Dla Rumunii i Polski ze względu na bliskość neoimperialnej Rosji bardzo duże znaczenie ma NATO oraz współpraca z USA w sferze bezpieczeństwa. Natomiast prezydent Macron w niedawno udzielonym wywiadzie dla „The Economist” stwierdził, że „to, czego teraz doświadczamy, jest śmiercią mózgową NATO”. Na pytanie, czy nadal wierzy w efektywność kluczowego artykułu 5. traktatu waszyngtońskiego, zgodnie z którym atak na jedno z państw jest uważany za atak na wszystkich członków NATO, odpowiedział, “nie wiem”. W wywiadzie bardzo podkreślał także konieczność rozpoczęcia strategicznego dialogu z Rosją. Nie przypadkiem szczególnie zadowolona ze słów Macrona była rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa, która napisała “Złote słowa… Dokładna definicja obecnego stanu NATO”. Co więcej, wszystkie kraje Europy Środkowo-Wschodniej są gorącymi zwolennikami rozszerzenia UE o Bałkany Zachodnie. Natomiast Francja stała się głównym hamulcowym tego procesu, co potwierdziła blokując w październiku rozpoczęcie rozmów akcesyjnych z Północną Macedonią i Albanią.

 

Polska najsłabsze ogniwo

Na możliwości rozwoju współpracy Francji z regionem z pewnością istotny negatywny wpływ mają bardzo złe relacje dwustronne z Polską, największym krajem w regionie, z którą paradoksalnie łączą ją silne więzi ekonomiczne. Według Narodowego Banku Polskiego do końca 2018 r. Francja zainwestowała w Polsce prawie 21 miliardów USD, co stanowi niemal 10 proc. wszystkich bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Dla porównania, łączne inwestycje Włoch, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii wynoszą 25 miliardów USD. W efekcie Francja, wyłączając Holandię i Luksemburg, zajmuje drugie miejsce po Niemczech wśród inwestorów zagranicznych w Polsce. Inwestycje niemieckie są znacznie większe niż francuskie, jednak różnica wynosi mniej niż jeden do dwóch na korzyść Niemiec, czyli jest najmniejsza ze wszystkich krajów regionu. Niedawno Francja stała się także trzecim największym partnerem handlowym Polski (5 proc. całego polskiego handlu) wyprzedzając minimalnie Czechy, Włochy i Rosję.

 

100-lecie odzyskania niepodległości przez Polskę stanowiło znakomitą okazję dla poprawy relacji polsko-francuskich. W latach 1918-1922 Francja odegrała kluczową rolę w tym procesie, udzielając Warszawie pomocy militarnej i dyplomatycznej (o czym niemal zupełnie nie mówiono podczas obchodów w Polsce). Jednak, obecne relacje polsko-francuskie są tak złe, że ani premier Mateusz Morawiecki, ani prezydent Andrzej Duda nie wzięli udziału w światowych obchodach końca I wojny w Paryżu. Francja nie była natomiast zaproszona do udziałów w uroczystościach rocznicowych w Polsce. Co więcej w 2019 r. w 80. rocznicę wybuchu II wojny prezydent Polski Andrzej Duda przedstawił Polskę jako ofiarę zdrady ówczesnej Francji – która rzekomo mogła błyskawicznie pokonać Niemcy – co jest jednym z mitów bardzo popularnych w polskim społeczeństwie.

 

Niemiecko-francuska lista rozbieżności

Nowe otwarcie Francji na Europę Środkowo-Wschodnią opiera się na tradycyjnych aspiracjach Paryża do odgrywania roli lidera UE i w efekcie realizacji francuskich interesów poprzez struktury unijne (lewarowanie). Wzmożona aktywność Francji w Europie Środkowo-Wschodniej ma więc na celu przede wszystkim zbalansowanie wpływów Niemiec w UE, które, co przyznał Macron we wspomnianym wywiadzie dla brytyjskiego tygodnika, zdecydowanie wzrosły w ostatnich latach. Sytuacja wyraźnie się komplikuje, gdyż coraz wyraźniej widać różnice stanowisk w fundamentalnych sprawach między Paryżem i Berlinem. Macron przedstawił swoją wizję przyspieszenia integracji UE w głośnym liście skierowanym do wszystkich obywateli UE w marcu 2019 r. Na łamach „Die Welt” odpowiedziała mu nowa szefowa CDU Annegret Kramp-Karrenbauer. W swoim artykule stwierdziła, że „centralizm europejski, etatyzm europejski, uwspólnotowienie długów, europeizacja systemów społecznych i płacy minimalnej byłyby fałszywą drogą“. Położyła natomiast nacisk na wyrównywanie różnic ekonomicznych między krajami poprzez wzrost konkurencyjności. Co bardzo symptomatyczne, jej odpowiedź nie zawierała nowych, konstruktywnych pomysłów czy alternatywnej strategicznej wizji. Także w przypadku stosunku do NATO Niemcy pokazały, że różnią się wyraźnie od Francji. Po wywiadzie Macrona w „The Economist” kanclerz Angela Merkel stwierdziła „ten punkt widzenia nie odpowiada mojemu. Prezydent Macron użył drastycznych słów. Takie sformułowania nie są konieczne, nawet jeśli mamy problemy i musimy się docierać”. Podkreśliła także, że dla Niemiec „NATO pozostaje fundamentem naszego bezpieczeństwa.” Warto przypomnieć, że ogłoszona przez Macrona idea zainicjowania przez Francję strategicznego dialogu z Rosją została ogłoszona bez konsultacji z Berlinem i zaskoczyła Niemcy.

 

Podsumowując, zaangażowanie Francji w Europie Środkowo-Wschodniej samo w sobie nie musi być a priori złym pomysłem. Jednak, w obecnej sytuacji wewnątrz UE, czyli bardzo złych relacji polsko-francuskich oraz pogłębiającej się różnicy stanowisk między Francją i Niemcami w fundamentalnych kwestiach może ona wywołać więcej podziałów, niż sprzyjać wzmocnieniu jedności w ramach UE.

 

Adam Balcer

Adam Balcer

Politolog, dyrektor programowy Kolegium Europy Wschodniej, wykładowca w Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

The shortcode is missing a valid Donation Form ID attribute.

News Alert

Bądź na bieżąco!

Zamawiając bezpłatny newsletter akceptuje Pan/Pani naszą ochronę danych. Wypisanie się z prenumeraty newslettera jest w każdej chwili możliwe.