Przejdź do treści

Dyskretny urok pragmatyzmu

Tegoroczne wybory do Parlamentu Europejskiego w Czechach i Słowacji nie przyniosły większych niespodzianek. Frekwencja tradycyjnie należała do najniższych w Europie (29 proc. w Czechach i 22,74 proc. na Słowacji), potwierdzając nikłe zainteresowanie tamtejszych społeczeństw kwestiami europejskimi.

 

Republika Czeska i Słowacka to najmłodsze państwa europejskie (nie licząc Kosowa) i większość ich obywateli wciąż tylko w niewielkim stopniu utożsamia się z instytucjami UE. Tożsamość narodowa opiera się trwale na fundamentach wzniesionych jeszcze przez dziewiętnastowiecznych „budzicieli narodu”; posługiwanie się językiem ojczystym i „właściwe” pochodzenie to ważniejsze kryteria, niż obywatelstwo państw powstałych przed zaledwie ćwierćwieczem, a co dopiero abstrakcyjnej dla większości Czechów i Słowaków UE.

 

Odkąd w 2004 roku obydwa kraje weszły do Unii Europejskiej, symbolicznie zamykając w ten sposób okres transformacji ekonomicznej i ustrojowej po 1989 roku, niezadowolenie społeczne idzie w parze ze wzrostem nastrojów nacjonalistycznych i odrzuceniem rzekomo kosmopolitycznych, stołecznych elit, symbolizowanych przez nazwiska prezydenta Václava Havla (1936-2011) czy jego dawnego doradcy i współzałożyciela partii TOP09 Karla Schwarzenberga. Umiejętnemu rozgrywaniu tych nastrojów zawdzięcza dwukrotną elekcję obecny prezydent Republiki Czeskiej Miloš Zeman, a wieloletnie rządy były słowacki premier i lider partii SMER Robert Fico oraz czeski premier, z pochodzenia Słowak Andrej Babiš.

 

Nad Wełtawą i Dunajem nawet partie rządzące, które deklarują się jako liberalne (ANO), bądź lewicowe (SMER) mają przechył nacjonalistyczny. Dlatego m.in. podczas kryzysu uchodźczego w 2015 roku i później zajęły podobne stanowisko, jak narodowo-konserwatywne ugrupowania w Polsce (PiS) czy na Węgrzech (FIDESZ). Są to jednak mimo wszystko partie proeuropejskie, podobnie jak znaczna część opozycji. Dlatego aż dwie trzecie nowych europosłów (14 z 21 czeskich i 8 z 13 słowackich) zasili szeregi czterech proeuropejskich frakcji, które prawdopodobnie przez najbliższe lata będą rozdawać karty w Parlamencie Europejskim: Europejskiej Partii Ludowej (EPP), Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów (S&D), liberalnej ALDE i Europejskiej Partii Zielonych. To dobra wiadomość zarówno dla tych krajów, jak i dla Europy.

 

Większość przedstawicieli niezbyt licznej reprezentacji poselskiej Czech i Słowacji zajmie miejsca w centrum sali plenarnej w Strasbourgu. Jedynie mniejszość europosłów znajdzie się w zmarginalizowanych ugrupowaniach, takich jak Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy (ECR), sojusz Matteo Salviniego i Marine Le Pen, czy radykalnej lewicy GUE-NGL (a więc całkiem na odwrót niż w przypadku reprezentacji Polski). Warto też zwrócić uwagę, że w Czechach i na Słowacji (tak jak w pozostałych krajach Grupy Wyszehradzkiej) najwięcej europosłów zasili szeregi ugrupowań centrowych i centro-prawicowych: Europejskiej Partii Ludowej (EPP), liberalnej ALDE i konserwatywnej ECR (15 z 21 Czechów i 8 z 13 Słowaków). A zatem także w Pradze i Bratysławie socjaliści (a raczej partie, które próbowały wskrzesić socjaldemokratyczne tradycje po półwieczu rządów komunistycznych) najlepsze lata zdają się mieć za sobą.

 

W Czechach współrządzący socjaldemokraci z wynikiem 3,95 proc. nie zdołali uzyskać choćby jednego mandatu. To prawdziwa klęska – wszak w poprzednich wyborach w 2014 roku zdobyli 14 proc. głosów i cztery mandaty (wprawdzie przy rekordowo niskiej, 18-procentowej frekwencji). Ta partia z ponad stuletnią tradycją jest na prostej drodze do zaniku. Elektorat socjalny odszedł do nominalnie liberalnego ugrupowania ANO premiera Andreja Babiša, co w nieco mniejszym stopniu osłabiło także czeskich komunistów (6,94 proc. i jeden mandat). Swoje miejsce w europarlamencie zachowała wiceprzewodnicząca Komunistycznej Partii Czech i Moraw Kateřina Konečná. Będzie ona jedyną w czeskiej reprezentacji przedstawicielką lewicy i spędzi kolejne pięć lat w towarzystwie polityczek i polityków Zjednoczonej Lewicy Europejskiej (GUE-NGL).

 

Lepiej poradzili sobie kandydaci słowackiego SMER-u, ale i w tej lewicowej partii dominują minorowe nastroje. Z wynikiem 15,72 proc. głosów partia Roberta Fico zajęła drugą pozycję i tylko trzy miejsca w europarlamencie. Troje europosłów z tej partii zasili szeregi frakcji socjalistycznej (S&D). Wielki sukces świętuje natomiast koalicja pozaparlamentarnych ugrupowań związanych z nieoczekiwaną zwyciężczynią tegorocznych wyborów prezydenckich Zuzaną Čaputową. Kandydaci liberalnej Postępowej Słowacji (Progresívne Slovensko) i chadeckiej partii Spolu (Razem) zdyskontowali sukces wyborczy pani prezydent, zdobywając 20,11 proc. głosów i cztery mandaty.

 

W nowym parlamencie, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, dwaj europosłowie Postępowej Słowacji dołączą do liberalnej ALDE, a dwaj przedstawiciele Spolu do frakcji EPP. Europejscy chadecy mogą jednak liczyć ogółem na co najmniej czworo europosłów ze Słowacji, gdyż mandat uzyskało także dwoje kandydatów Ruchu Chrześcijańsko-Demokratycznego (KDH, 9,69 proc.). Nie wykluczone, że do tej frakcji dołączy też pierwszy romski europoseł ze Słowacji, Peter Pollák, reprezentujący konserwatywne ugrupowanie OL’aNO (Zwyczajni Ludzie i Niezależne Osobistości, 5,25 proc.), związane dotychczas z eurosceptycznym ECR. Konserwatyści na pewno mogą liczyć na dwoje europosłów opozycyjnej partii Wolność i Solidarność (SaS, 9,62 proc). W Parlamencie Europejskim zasiądą także dwaj przedstawiciele skrajnie prawicowej Partii Ludowej –Nasza Słowacja Mariana Kotleby (L’SNS, 12,07 proc. i trzecie miejsce), ale jest mało prawdopodobne, by znaleźli chętnych do współpracy w jakiejkolwiek frakcji.

 

W Czechach najwięcej mandatów uzyskali europejscy liberałowie. Jest ich sześciu, a gdyby nie logika rywalizacji politycznej w tym kraju, mogło być nawet dziewięciu. Zarówno zwycięska partia ANO (21,18 proc., 6 mandatów) premiera Andreja Babiša, jak i Czeska Partia Piratów (13,95 proc., trzy mandaty) przed wyborami deklarowały chęć współpracy z ALDE. Ponieważ jednak liderzy czeskich ugrupowań wykluczyli wspólne członkostwo w tej frakcji, przywódcy europejskich liberałów Guy Verhofstadt i Emmanuel Macron wybrali kontynuację współpracy z dwukrotnie liczniejszymi posłami ANO (pomimo ciążących na premierze Babišu zarzutów wyłudzenia funduszy unijnych w kwocie dwóch milionów euro). W tej sytuacji Piraci najprawdopodobniej dołączą do europejskich Zielonych (mimo dzielących ich różnic w poglądach na temat przyszłości energetyki jądrowej).

 

Europejska Partia Ludowa, największe ugrupowanie w nowym europarlamencie, może liczyć na trzech posłów koalicji STAN-TOP09 (11,65 proc.) i dwoje partii ludowej (KDU-CSL, 7,24 proc.). Czworo polityków Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS, 14,54 proc.) dołączy do frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR), której współzałożycielem i przewodniczącym jest czołowy polityk ODS Jan Zahradil. Natomiast dwóch europosłów skrajnie prawicowej partii Wolność i Demokracja Bezpośrednia (SPD, 9,14 proc.) Tomia Okamury zasili nowe ugrupowanie Marine Le Pen i Matteo Salviniego.

 

Na Słowacji, podobnie jak w Polsce, wybory europejskie były ostatnim sprawdzianem przed wyborami parlamentarnymi. Odbędą się one na przedwiośniu 2020 roku – i to właściwie wszystko, co wiadomo na pewno. Pomimo porażki w wyborach europejskich rządzący SMER pozostaje liderem sondaży. Może jednak utracić władzę na rzecz koalicji partii opozycyjnych, wśród których na czoło wysunęła się związana z Zuzaną Caputovą koalicja PS-Spolu. Politycy tych partii prowadzą obecnie rozmowy z ustępującym prezydentem Andrejem Kiską, który także zamierza wziąć udział w wyborach parlamentarnych na czele własnego ugrupowania. Pretendentów do objęcia władzy jest jednak jeszcze więcej; to co najmniej sześć partii centrowych i centroprawicowych, które mają poważne szanse na samodzielne przekroczenie progu wyborczego. Obecnie do tego grona dołączyli współpracownicy Čaputovej z koalicji PS-Spolu, co uczyni rozgrywkę o władzę jeszcze bardziej skomplikowaną, a  ewentualne rozmowy koalicyjne jeszcze trudniejszymi. Wszystko jednak wskazuje na to, że jakaś koalicja z udziałem zwolenników ustępującego prezydenta i jego następczyni powstanie. Jeśli za niespełna rok przejmie ona władzę, Słowacja będzie miała najbardziej proeuropejski rząd w regionie.

 

W Czechach nic nie zapowiada rewolucji. Wybory europejskie pokazały, że Andrej Babiš nadal jest głównym rozgrywającym. Na jego korzyść działa świetny marketing polityczny, zasobna kasa partyjna, koniunktura gospodarcza i zręczna polityka socjalna, a wreszcie umiejętność promowania nowych twarzy. Najmłodszy europoseł ANO ma 34 lata, a najstarsza posłanka 50, podczas gdy w konserwatywnym ODS jest to przedział 53-63 lata, zaś w skrajnie prawicowym SPD Okamury nawet 63-66 lat. Najmłodsi są oczywiście euro posłowie Piratów (26-38) i – dość nieoczekiwanie – komunistów (38).

 

Nawet przy skromnej frekwencji (a zatem umiarkowanej mobilizacji elektoratu) Babiš nie tylko potrafił wygrać wybory, ale nawet powiększył stan posiadania swojej partii o dwa mandaty (z czterech do sześciu). Nie zaszkodziły mu trwające niemal rok przepychanki wokół utworzenia koalicji rządowej, które ostatecznie zakończyły się sukcesem dzięki wydatnej pomocy ojca chrzestnego obecnego układu rządowego, prezydenta Miloša Zemana.

 

Na korzyść Babiša grają także podziały wewnątrz opozycji. Dwie najsilniejsze partie opozycyjne, Obywatelska Partia Demokratyczna i Czeska Partia Piratów, chętnie odwołują się do idei i tradycji liberalnych, lecz rozumieją je w krańcowo różny sposób. Pomimo zbliżonego, wielkomiejskiego elektoratu, sytuują się na przeciwnych krańcach politycznego spektrum. Świadczą o tym także ich europejskie afiliacje (ECR, Europejska Partia Zielonych). Z drugiej strony, czeska polityka nie takie egzotyczne koalicje widziała, więc nie jest wykluczone, że te dwie partie jednak podzielą się władzą po wyborach w 2021 roku. Nie warto jednak dzielić skóry na niedźwiedziu. Andrej Babiš rządzi od dwóch lat, choć ma tylko 78 posłów w 200-osobowym parlamencie. Po następnych wyborach także nie da się łatwo odepchnąć od władzy (zwłaszcza jeśli i wtedy będzie mógł liczyć na przychylność prezydenta Zemana).

 

Od początku wiosny w całych Czechach – nie tylko w stołecznej Pradze, lecz także w mniejszych miastach – trwają wielotysięczne demonstracje antyrządowe. Protestanci domagają się ustąpienia premiera Babiša i nowej minister sprawiedliwości Marie Benešovej, bliskiej współpracowniczki prezydenta Zemana. W tej sytuacji przetrwanie koalicji zależy od postawy socjaldemokratów, którzy z wyborach europejskich ponieśli historyczną klęskę. Nawet najbardziej przyspawani do stołków politycy tej partii zaczynają się obawiać, że jeśli erozja ich elektoratu będzie postępować nadal w tak szybkim tempie, to za dwa lata nie wywalczą już nawet subwencji na działalność polityczną, a to równałoby się zamknięciu interesu (w 2018 roku dostali 84 miliony koron, czyli równowartość 13 mln złotych). Nie mają jednak żadnego pomysłu na odwrócenie samobójczego trendu, podobnie jak komuniści, którzy w tych wyborach kolejny raz z rzędu uzyskali gorszy wynik niż poprzednio i nieuchronnie zmierzają poniżej 5-procentowego progu wyborczego.

 

Dobre wyniki dwóch partii skrajnie prawicowych: SPD Tomia Okamury i L’SNS Mariana Kotleby świadczą o tym, że po latach dominacji radykalnej lewicy to skrajni nacjonaliści w Czechach i na Słowacji przejęli rząd dusz najbardziej niezadowolonych. Tym samym w pejzaż polityczny obydwu krajów na stałe wpisały się partie wrogie członkostwu w Unii Europejskiej i NATO. Jednakże dzięki pragmatycznej polityce liberalno-lewicowych populistów z ANO i SMER-u Czesi i Słowacy, dwa najbardziej eurosceptyczne narody w Europie, mają od lat najbardziej proeuropejskie rządy w Grupie Wyszehradzkiej. I to oni wybrali właśnie dwie najbardziej proeuropejskie delegacje do Parlamentu Europejskiego w regionie.

Aleksander Kaczorowski

Aleksander Kaczorowski

Redaktor naczelny wydawanego w Pradze kwartalnika "Aspen Review Central Europe", autor biografii Václava Havla („Havel. Zemsta bezsilnych”, Czarne 2014).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[give_form id="8322"]

News Alert

Bądź na bieżąco!

Zamawiając bezpłatny newsletter akceptuje Pan/Pani naszą ochronę danych. Wypisanie się z prenumeraty newslettera jest w każdej chwili możliwe.